piątek, 23 lipca 2010

część czwarta

Heidi ma pokój w bieli i klika czarnych mebli. Na ścianie wisi krzyż, a pod nim stoi Łóżko. Stare, zabytkowe, żelazna rama, materac. Gdy Łóżko skrzypi, do pokoju wbiega Matka. Krzyczy na Heidi. Od krzyku matrony wszystkie poskracane przez dziewczynę sukienki, natychmiast odzyskują dawną długość. Łóżko natomiast jest czymś, czego Heidi tak naprawdę nie zna i nie rozumie, ale bardzo by chciała poznać. Myśli o tym często przed domem, kiedy siada w wiklinowym fotelu lub zasypia w leżaku na łące, albo gdy moczy stopy w czystym strumieniu, i Łóżko wtedy też skrzypi, i Matka wbiega i krzyczy. Nawet jeśli Heidi w Łóżku nie ma, ona otwiera jadakę i bluzga Łóżko za to skrzypienie i myśli Heidi wokół Łóżka poustawiane. A kiedy mebel nie przestaje śpiewać wyzwoleńczej melodii, stara kobieta rzuca się na kolana i modli. A gdy i to nie pomaga, telefonuje do Radia, zaklinając:

- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja Zawsze Dziewica, ale moja córka już długo dziewicą nie będzie, Łóżko skrzypi, co robić?

Kiedy wielka radiowa rodzina Krainy Bocianów modli się do Boga o duszę swej rodaczki na górskim wygnaniu, swawolna i beztroska duszyczka biega po lesie, ściska się z Krasulą i razem obserwują Sarny wpieprzające z trzęsieniem uszu rydze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz